Sowa znowu! Nadal jestem w USA i teraz, gdy nasze wydarzenie Away with the Champs dobiegło pomyślnego końca, planuję tydzień lub dwa wakacje w Stanach. W ciągu ostatnich kilku dni dużo przebywałem w okolicach jeziora Tahoe między Nevadą a Kalifornią - częściowo na wyścigówce, częściowo na rowerze górskim. Tu jest po prostu fantastycznie, klimat jest idealny, a widoki wspaniałe.
Odwiedziłem również Rolanda Della Santa w jego warsztacie. Jeśli nazwa nic nie mówi: jest prawdopodobnie jednym z najbardziej znanych konstruktorów ram w USA i wielkim fanem kolarstwa. Wtedy zbudował swoje pierwsze motocykle dla Grega LeMonda i podążał za jego rozwojem. W przeciwnym razie naprawdę zna każdego kierowcę z tamtych czasów - niesamowite! Roland jest świetnym facetem i zawsze ma fajne historie do opowiedzenia. Nadal też buduje ramy w swoim warsztacie. Świetnie.
W ciągu ostatnich kilku tygodni – jak to zwykle u mnie bywa – wszystko kręciło się wokół rowerów i kolarstwa, a odrobina różnorodności jest dobra: dlatego zrobiłem mały objazd do Reno, na stadion piłkarski Nevada Wolfpack. Wspaniała atmosfera - nic dziwnego, wszak drużyna uczelni odesłała przeciwnika z Buffalo do domu z wynikiem 38:14.
Zostanę tu na jakiś czas, 1 października wystartuję między innymi w King Ridge Gran Fondo Leviego Leipheimera. Przy okazji, w piątek spotykam się z Levim... Nie mogę się doczekać! Wtedy znowu usłyszysz ode mnie.
Do tego czasu
Twoja Ula
Schreibe einen Kommentar