Kolarstwo: Szosowe Mistrzostwa Świata w Ponferradzie zakończyły się dziś 254-kilometrowym wyścigiem dla zawodowców. I w końcu zobaczyli zasłużonego zwycięzcę. Ten, który włożył serce w swoje ręce, aby solówką trzymać konkurencję w ryzach - Michał Kwiatkowski.
Wyścig był początkowo zdominowany przez czwórkę prowadzącą wokół Chorwata Martina Kvasiny. Podobnie jak w zeszłym roku, kierowcy od samego początku musieli przedzierać się przez deszcz. Kwartet spisał się jednak dobrze: wyprzedzał o ponad 15 minut zawodniczkę z Polski. Deficyt wynikał również z kraksy z udziałem m.in. Vincenzo Nibali.
W terenie kierowcy nabrali powagi dopiero od połowy wyścigu. Na 100 kilometrów przed metą różnica wciąż wynosiła 9:30 minut, zaledwie XNUMX kilometrów później czołowi biegacze byli na pozycjach, a Włochy zwiększyły liczbę uderzeń.
Na kolejnych kilometrach wyścig zdominowała nowa grupa prowadząca, w skład której weszli Tony Martin i Simon Geschke, Włoch Giovanni Visconti i Brytyjczyk Peter Kennaugh.
W międzyczasie Martin próbował oderwać się od grupy, ale jego awans tylko ujawnił niezgodę w grupie, która została ponownie zatrzymana na początku przedostatniego okrążenia, niecałe trzydzieści kilometrów od mety.
Visconti i Kennaugh próbowali utrzymać się z przodu stawki na pierwszej z dwóch podjazdów rundy mistrzostw świata w Ponferradzie, ale ich ucieczka również się skończyła.
W tym momencie w stawce wciąż było ponad 80 kierowców, co oznaczało, że kolejny atak nie trwał długo. Alessandro DeMarchi (Włochy), Michael Valgren (Dania) i Cyril Gautier (Francja) szybko otworzyli 20-sekundowe prowadzenie.
Vasil Kirienka próbował jechać do przodu z boiska. Atak Białorusinów zmusił jednak boisko do dalszych ataków. Sep Vanmarcke (Belgia), William Clarke (Australia), Jonathan Castroviejo (Hiszpania), Michael Albasini (Szwajcaria) i kilku innych kierowców zwiększyło tempo, podczas gdy pole, na którym był obecny John Degenkolb, było teraz 50 sekund za nim najlepsza trójka.
18 kilometrów przed Zeilem Kirienka zdołała dogonić czołówkę. Ścigający mieli 36 sekund na przedostatnim mecie, pole było osiem sekund za nimi.
Na 12 kilometrów przed metą przewaga zmniejszyła się do 18 sekund. Paul Martens, który szukał Degenkolba, był teraz coraz częściej widywany w niemieckiej drużynie.
W sumie 10 kolarzy pokonało ostatnie 62 kilometrów. Przed ostatnim podjazdem to Michał Kwiatkowski zapewnił czołówkę i od razu zwiększył liczbę uderzeń. Jako solista pokonał ostatnie pięć kilometrów, gdy Hiszpania przejęła kontrolę na boisku.
Kwiatkowski miał 18 sekund na boisku, kiedy zaatakowali Joaquim Rodriguez i Philippe Gilbert. Simon Gerrans i Alejandro Valverde podążali za nią na tylnym kole. Ale nie udało im się stawić czoła Polakom aż do szczytu przełęczy.
Z ośmiosekundową przewagą Kwiatkowski zjechał na ostatnie trzy kilometry. Za nimi szła grupa Gilberta, Gerransa, Valverde i Grega van Avermaeta. Prowadzenie wystarczyło, by 24-letni Polak świętował u siebie pierwszy tytuł mistrza świata dla Polski. Za nimi Gerrans był drugi, Valverde był trzeci podobnie jak w zeszłym roku i po raz szósty stanął na podium Mistrzostw Świata. Kilka sekund później John Degenkolb poprowadził boisko przez linię na dziewiątym miejscu.
„Pod koniec czułem się naprawdę dobrze. Po tym, co dzisiaj zrobił zespół, zobaczyłem, że faworyci czekają na ostatnią wspinaczkę, więc pomyślałem, że dobrze byłoby zaatakować wcześniej”Kwiatkoswki opisał swój sukces na mecie.