Dzisiejszy dzień był wyjątkowy w programie - pierwsze 25 mil na MTB obok najbardziej zapierających dech w piersiach kanionów. Rowery MTB dostarczyli nam przewodnicy rowerowi Lizard Head. Trzech Szwajcarów i sześciu Argentyńczyków dołączyło do naszej niemieckiej grupy podczas tej trasy.
Najwyraźniej poczuli potrzebę zemsty na rowerze za przegrany finał Pucharu Świata. W każdym razie od pierwszej minuty jechali na pełnych obrotach… no cóż, co o tym myśleć, właściwie jesteśmy tutaj, by cieszyć się tą zapierającą dech w piersiach przyrodą.
Dlatego nie pozwoliliśmy gauczom doprowadzić nas do szaleństwa. W dodatku dzisiaj temperatura znów wyniosła około 32 stopni - cudowna pogoda! W tej chwili znów czuję się naprawdę dobrze na rowerze - nie mam już problemów z plecami.
Po przerwie obiadowej przerzuciliśmy się na nasze wyścigowe motocykle – spójrzcie tylko, jak transportowały nasze cenne części… au!
40(!) km długi zjazd poprowadził nas przez Dolinę Zamkową w dół do Moab do Red Cliffs Lodge, gdzie zatrzymujemy się na noc i gdzie obecnie siedzę i przesyłam pozdrowienia przez Velomotion.
Schreibe einen Kommentar