Kolarstwo: Frederik Raßmann był częścią grupy uciekinierów na trzecim etapie Deutschland Tour. Niemiecki zespół kontynentalny Dauner | Akkonowi udało się jak dotąd umieścić kierowcę w grupie ewakuacyjnej na każdym odcinku. Mocnym występem 22-latek zwyciężył w pojedynkach o górskie punkty - i zajmuje obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej za koszulkę górską. W dzienniku wyścigu Deutschland Tour Niemiec opowiada nam o swoich wrażeniach z trudnego etapu do Schauinsland.
Sprawdź ten post na Instagramie
Frederika Rassmanna: „Dzisiaj mogliśmy zaryzykować”
Dzisiaj nasz plan był taki sam jak w poprzednich dniach: jeden z nas powinien dołączyć do grupy ewakuacyjnej. Jedyna różnica polegała na tym, że wolelibyśmy posłać Romana z przodu, ponieważ był z nas najlepszy w klasyfikacji górskiej, tracąc tylko trzy punkty na drugim miejscu. Mogliśmy dzisiaj zaryzykować i zdobyć górską koszulkę. Niestety, atak się skończył, kiedy tam byłem. Dlatego na początku nie pracowałem tak dużo, może po to, żeby dać Romanowi szansę na nadrobienie zaległości. Ale w pewnym momencie dostałem wiadomość przez radio, że pole jest szerokie i nie nadążają.
„Wpadliśmy na siebie na zakręcie”
Od tego momentu w grupie było naprawdę bardzo harmonijnie. Oczywiście nadal chciałem odebrać punkty Jakobowi Gessnerowi w klasyfikacjach górskich, aby mieć otwarte opcje dla Romana i dla mnie na jutro. A już od pierwszej klasyfikacji górskiej - kategorii pierwszej z pięcioma punktami - zauważyłem, że mam szybsze nogi. Następnie przejechałem nad szczytem z niewielką odległością. Zaraz potem była kolejna klasyfikacja górska - tym razem kategoria druga - i biegliśmy przeciwko sobie. Wpadliśmy na siebie trochę w zakręcie w lewo. Nic dramatycznego, ale wygląda na to, że nie zdobyłem tam punktów. Szczerze mówiąc nie do końca to zrozumiałem. Ponieważ sprint szedł za zakrętem i oczywiście chciałeś podążać po linii wyścigowej - a nie tylko prosto przed siebie. I myślę, że dlatego się pokłóciliśmy. Wtedy naprawdę myślałem, że zdobędę tam punkty. Ale z perspektywy czasu okazało się, że jest inaczej. Ale kto wie, może jutro zapadnie inna decyzja.
„Jeździłem moim butem”
Potem faktycznie poszło normalnie. Wszyscy wyszli na prowadzenie, a my mieliśmy naprawdę dobre tempo. Przez większość czasu mieliśmy też wiatr w plecy i dużą przewagę. Tedy to było od do Schauinsland. Wcześniej jednak musieliśmy wspiąć się na górę, która z profilu może nie wyglądała na tak trudną, jak jest w rzeczywistości, ale właśnie tam wszystko w peletonie się rozpadło. Dobrą rzeczą było to, że już oglądałem górę z zespołem w okresie poprzedzającym Deutschland Tour. Po połowie Jakob Gessner wyszedł z Harmem Vanhoucke. Nie zareagowałem i po prostu jechałem swoim butem. I na koniec ponownie zająłem drugie miejsce za Belgiem.
„Jeździ trochę szybciej”
Zbliżyłem się do niego trochę na zjeździe, tak że znów go zobaczyłem na starcie Schauinsland. Ale tak… pod górę idzie trochę szybciej ode mnie. Potem po prostu próbowałem prowadzić mój but. Ale w pewnym momencie minął mnie pociąg Ineos. I stosunkowo szybko zauważyłem, że nie mogę tam dzisiaj pojechać. Następnie kontynuowałem w stałym tempie i nie dałem się już zestresować. To był naprawdę miły dzień w ucieczce. Atmosfera znów była bardzo dobra, także na poboczu. Także w Schauinsland, choć padało. Ściganie się tutaj jest po prostu zabawne.
Sprawdź ten post na Instagramie
Schreibe einen Kommentar