Kolarstwo: Giulio Ciccone (Trek – Segafredo) wygrał 16. etap Giro d'Italia w koszulce górskiej. W strugach deszczu Włoch wygrał zimną bitwę z Janem Hirtem (Astana). Obaj odłączyli się jako część uciekinierów. Za nimi Primoz Roglic (Jumbo – Visma) ponownie stracił czas do Vincenzo Nibali (Bahrajn – Merida) i Richarda Carapaza (Movistar).
Ciccone po raz drugi wygrywa etap Giro
Choć trasa 16. etapu Giro musiała zostać zmieniona ze względu na zagrożenie lawinowe na przełęczy Gavia, fani kolarstwa zostali dziś zafundowani wyścigowi na wysokim poziomie. Dystans do pokonania wynosił 194,0 km z Lovere do Ponte di Legno. Passo Gavia zostało zastąpione dwoma podjazdami trzeciej kategorii. Te były mniej wymagające. Ale Mortirolo i tak powinno zapewnić akcję. Najpierw jednak z głównego pola oderwało się 21 kierowców, co ostatecznie powinno między sobą zadecydować o zwycięstwie dnia. Między innymi był też Michaela Schwarzmanna (Bora – hansgrohe). Przy takim profilu trasy Niemiec nie powinien mieć jednak szans na wygranie etapu. Zamiast tego zapewnił go Juliusz Ciccone (Trek – Segafredo) wcześniej Jana Hirta (Astana). Włoch może być zadowolony nie tylko z dzisiejszego zwycięstwa, ale także z kilku dodatkowych górskich punktów za niebieską koszulkę. Radość była tak wielka, że rzucał okularami na wszystkie strony kibicując na mecie.
Carapazowi nie można przeszkadzać
Po tym, jak zespół Movistar kontrolował tempo gry przez cały dzień, zespół Bahrain-Merida przejął stery w Mortirolo. Kiedy prace przygotowawcze zostały zakończone, zaatakowano Vincenzo Nibali (Bahrajn – Merida) wraz z Hugh Carthy (Edukacja EF Najpierw). Lider w klasyfikacji generalnej Ryszard Carapaz (Movistar) nie przeszkadzało im to jednak. Na tylne koło firmy Edelhelfer Michał Landa był w stanie podzielić lukę do swojego konkurenta Miguela Angela Lopeza (Astana) ponownie zamknij. Zupełnie inny primoz roglic (Jumbo - Visma). Słoweniec stracił kontakt, podobnie jak Brytyjczyk Szymon Jacht (Mitchelton – Scott), Holender Zbuduj Mollemę (Trek – Segafredo) i Polak Rafał Majka (Bora – hansgrohe).
Nibali i Carapaz: Najpierw wrogowie, potem sojusznicy
Właściwie chciałem Vincenzo Nibali z jego atakiem w górę Mortirolo Ryszard Carapaz atak. Ale ponieważ udało mu się ponownie połączyć przed szczytem, plany się zmieniły. primoz roglic był zdystansowany. Ponownie zawiązał się sojusz pomiędzy Bahrajnem - Meridą i Movistarem. Ze swoimi pomocnikami Damiana Caruso (Bahrajn – Merida) i Michał Landa (Movistar) utrzymywali, że różnica się powiększa. Do celu dotarli około półtorej minuty przed Primozem Rogliciem. Podium - Carapaz, Nibali i Roglic - coraz bliżej. Dzisiejszy wynik drużyny Astany należy określić jako pechowy. Ani wygrana etapowa, ani czasowa Miguela Angela Lopeza. Mimo wszystko Kolumbijczyk może się cieszyć ze zdobycia białej koszulki.
Kluczową rolę odgrywają pomocnicy
Nawet jeśli reportaż koncentruje się na kapitanach drużyn, dzisiejszy dzień po raz kolejny pokazał, jak ważna jest silna drużyna w kolarstwie. Jak również Bahrajn-Merida oraz Astana mogli wycofać się na tak zwane stacje przekaźnikowe dzięki swoim kierowcom w dużej grupie uciekinierów. Ich pomocnicy wrócili na wspinaczkę Mortirolo i po niej, aby wesprzeć liderów. Movistar z drugiej strony Mikel Landa miał już czołowego wspinacza obok Richarda Carapaza. Z drugiej strony sytuacja wyglądała źle dla Primoza Roglica. Słoweniec był zdystansowany i nie miał już ze sobą pomocników. Konstelacja wyścigowa doprowadziła również do niezwykle ciekawej taktycznie sytuacji dla czołowego duetu Ciccone/Hirt. Ponieważ Miguel Angel Lopez ścigał się za nim, Jan Hirt tymczasowo odmówił objęcia prowadzenia. Giulio Ciccone był wyraźnie zły, ale nie mógł się pozbyć swojego towarzysza. Hirt dał się przekonać do ponownej współpracy dopiero wtedy, gdy Lopez został ponownie złapany przez grupę skupioną wokół Carapaza.
Kto potrzebuje okularów przeciwsłonecznych! 😂😎
Czapka, Giulio Ciccone 💪 #Giro #Ucieczka pic.twitter.com/Ipxc4ez8Mw
— Eurosport Wielka Brytania (@Eurosport_UK) 28. może 2019
Schreibe einen Kommentar