Kolarstwo torowe: Sixdays Bremen rozpoczął się w ÖVB Arena w czwartek wieczorem. Po raz 54. zawodowcy pokonują swoje okrążenia w Bremie. Do wtorku najlepsi kolarze torowi będą rywalizować ze sobą w sześciodniowym wyścigu i inspirować kibiców. Pierwszej nocy głównym tematem relacji była ceremonia otwarcia. Ale potem zrobiło się sportowo: dwa ulubione duety niemiecko-belgijskie nie miały dobrego startu, ale wciąż są w zasięgu uderzenia.
Z podróży kosmicznych na ziemię
Rozpoczął się piąty sezon w Bremie – jak pieszczotliwie nazywają to wydarzenie kibice. Po wystrzałach z pistoletów startowych przez byłego astronautę Thomasa Reitera i członka zarządu OHB Fritza Merkle, 24 zawodowców ruszyło sprintem. Ale wcześniej widzowie zostali porwani do innego świata. Ceremonia otwarcia 54. Bremen Sixdays była poświęcona podróżom kosmicznym. Astronauta w skafandrze kosmicznym unosił się z sufitu hali ÖVB Arena. Pistolety leżały na jego plecach. Pokaz świetlny trwał kwadrans przed rozpoczęciem wyścigu o 21:40. Tutaj powinno być znacznie ciekawiej niż kilka dni temu. Podczas sześciodniowego wyścigu w Rotterdamie nie było żadnego napięcia. Kenny De Ketele i Moreno De Pauw wygrali bezkonkurencyjnie przez cztery okrążenia. To nie może się zdarzyć na Sixdays Bremen, ponieważ obaj Belgowie jeżdżą w różnych zespołach, a ubiegłoroczni zwycięzcy Marcel Kalz i Iljo Keisse również nie są na starcie.
Największe szanse na wygraną mają niemieccy profesjonaliści
Chociaż Marcel Kalz nie może tam być, szanse na niemieckie zwycięstwo nie są takie złe. Theo Reinhardta kończy się jazdą z nikim innym jak Kennym De Ketele. Berlińczyk nie może się doczekać nowych doświadczeń i ze względu na swojego dobrze znanego partnera był prawie zdenerwowany, kiedy zaczynał: „Ściganie się z Kennym De Ketele jest dla mnie bardzo ekscytujące. Wiele się od niego nauczę”. Również Leifa Lampatera jest automatycznie jednym z faworytów Sixdays Bremen ze swoim partnerem Moreno De Pauw. Nawiasem mówiąc, on widzi to w ten sam sposób: „Zobaczmy, co z nami będzie. Ale powinniśmy zaliczyć się do grona faworytów. Oprócz dwóch niemiecko-belgijskich duetów liczą się również drużyny Grasmann/Mørkøv, Stroetinga/Ghys, Burkart/Havik i Kneisky’ego/Howarda do zwycięskich kandydatów.
Wrażenia z pierwszego dużego polowania naszego #SZEŚĆDNI BREMEN! 🔥🔥🔥 #sześćdni2018 #Brema #sześciodniowywyścig #kolarstwo torowe pic.twitter.com/q1Q5VWJwix
— SIXDAYS BREMEN (@sixdays_bremen) 11. Styczeń 2018
Słaby start faworytów pierwszego wieczoru
Już na początku pierwszej nocy Sixdays Bremen współfaworyci De Ketele/Reinhardt byli w stanie dać przykład. Wygrali jazdę eliminacyjną, wyprzedzając duet Burkart / Havik. Potem jednak nie powinno być triumfu. Wciąż z bardzo dobrymi pozycjami, De Ketele/Reinhardt zajmują 1. miejsce po pierwszym akcie z 34 punktami i jednym okrążeniem przewagi. De Pauw/Lamparter prowadzili w jeździe na czas na 4 m, ale w obecnej klasyfikacji generalnej są nawet za swoimi rodakami na 500. miejscu z 38 punktami i dwoma okrążeniami straty. Stroetinga/Ghys obecnie witają z góry z 6 punktami. Z Burkartem/Havikiem i Grasmannem/Mørkøv, dwaj inni niemieccy zawodowcy zaskakująco uplasowali się na podium po pierwszym dniu. Nawet ze sprinterami niemieccy uczestnicy nie prowadzą, ale wciąż są w zasięgu uderzenia. Tuż przed nim prowadzi Czech Tomas Babek René Endersa. jego rodacy Carla Hinze i Moritza Meissnera trzeba walczyć o połączenie. Ale to jeszcze nie koniec...
Źródło obrazu okładki: © ESN Arne Mill
Schreibe einen Kommentar