Spectrum: Po wypadku samochodowym w maju 2014 roku oskarżenia przeciwko Janowi Ullrichowi wciąż się ciągną. Po tym, jak w lipcu sąd okręgowy w Weinfelden nie zatwierdził skróconego wyroku, nowe raporty, o które prosiła prokuratura, pokazują, że 42-latek nie jechał tak szybko, jak początkowo sądzono. Usunięto również inny zarzut.
Był poniedziałek 2014 roku w szwajcarskim kantonie Turgowia, kiedy Jan Ullrich wjechał w stojący na skrzyżowaniu samochód i staranował inny samochód z nadmierną prędkością i przy zawartości alkoholu we krwi 1,4 promila. Oprócz znacznych szkód materialnych, jedna osoba zaangażowana odniosła drobne obrażenia. O ile Ullrich krótko po wypadku zawarł pozasądową ugodę z poszkodowanymi, szwajcarska prokuratura przeciąga się do dziś. Oprócz wysokiej grzywny groziło to również karą 18 miesięcy pozbawienia wolności. Po wyrażeniu zgody na karę w zawieszeniu i grzywnę w wysokości 10.000 XNUMX franków szwajcarskich na skróconej rozprawie właściwy sąd rejonowy w Weinfelden odrzucił ten wyrok i wszczął dalsze śledztwo w sprawie.
Widmo: Prokurator domaga się 18 miesięcy więzienia dla Jana Ullricha
Widmo: Po wypadku samochodowym Jana Ullricha w maju 2014 r. w kantonie Turgowia w Szwajcarii prokuratura w Bischofszell postawiła zarzuty. Ponieważ w chwili wypadku Ullrich miał we krwi 1,4 promila alkoholu, prokurator domaga się 18 miesięcy więzienia w zawieszeniu na okres czterech lat. W ten poniedziałek Ullrich wjechał z nadmierną prędkością w [...]
Nadal istniały znaki zapytania za rzeczywistą prędkością, z jaką podróżował Ullrich, a także za możliwymi skutkami zażycia środków przeciwbólowych. Jak dziś ogłoszono, wyniki obu śledztw oczyszczają oskarżonego. Z analizy technicznej wypadku wynika, że Ullrich w chwili wypadku jechał z prędkością 132 km/h. Prokurator początkowo przyjął 142 km/h, co odpowiada tak zwanemu przekroczeniu prędkości w Szwajcarii. Każdemu, kto przekroczy tam dozwoloną prędkość o więcej niż 60 km/h i spowoduje wypadek, grozi co najmniej rok więzienia. Ograniczenie prędkości na miejscu wypadku to 80 km/h – przynajmniej na tym sprawa więzienia dla Jana Ullricha się kończy.
Raport medyczny obalił również podejrzenie, że przyjęte środki przeciwbólowe osłabiłyby zdolność Ullricha do prowadzenia pojazdów. Zgodnie z tymi wynikami prokuratura ograniczyła pierwotne żądania do krótkiego wyroku w zawieszeniu i grzywny. Jan Ullrich zapowiedział jednak, że nadal bardzo żałuje tego, co się stało, ale teraz wreszcie chce położyć kres.