Blog: Czas się pożegnać! Dziś był szósty i ostatni dzień obozu rowerowego Prostyle, zanim jutro w ciągu dnia uczestnicy i załoga wyruszą ponownie z Gran Canarii do zimnych Niemiec, Austrii lub Szwajcarii. Dzisiaj wszystko kręciło się wokół wiatru: byliśmy na Fuerteventurze.
Uczestnicy Obozu Rowerowego zebrali się dziś rano po raz ostatni na molo przed TUI Mein Schiff 4, aby stawić czoła szaleńczemu wiatrowi na Fuerteventurze. Podobnie jak wczoraj, dzisiaj do wyboru były dwie trasy: Obie prowadziły do wnętrza wyspy po płaskim, pofałdowanym terenie. Długa pętla z trudem pokonywała różnicę wysokości wynoszącą 105 m na dystansie 1.000 km, podczas gdy krótsza wersja osiągała wysokość około 75 m po przebyciu 600 km.
Jednak obie trasy łączyło pierwsze płaskie 25 km wzdłuż wybrzeża przy bezlitosnym przeciwnym wietrze, co czyni z Fuerteventury treningową mekkę dla wielu triathlonistów i raj dla surferów. Obie grupy zniosły dziś nieco łatwiej niż w poprzednich dniach i cieszyły się ostatnim dniem w ciepłej temperaturze 25°C.
Zwłaszcza podczas ostatniego zejścia z powrotem do portu wiatr utrudniał wszystkim kierowcom. Raz po raz gwałtowne podmuchy powodowały chybotanie kół. Czasami zła i bardzo nierówna nawierzchnia drogi nie ułatwiała sprawy - ale wszyscy poradzili sobie z tym testem śpiewająco i o 14:30 wszyscy byli z powrotem na pokładzie.
Po południu spakowaliśmy rowery razem na tarasie słonecznym. Guido ponownie wsparł uczestników radą i działaniem – kiedy można powiedzieć, że profesjonalny mechanik pomógł zapakować własny rower? W związku z tym wielu uczestników chętnie przyjęło to wsparcie.
Kiedy wszystkie rowery zostały bezpiecznie schowane w odpowiednich walizkach, torbach i pudełkach, chłopcy i dziewczęta Prostyle zanieśli cały bagaż z powrotem do naszej piwnicy rowerowej, skąd obsługa Mein Schiff 4 zabrała torby do terminala na molo wcześnie rano przyniesie. Super obsługa!
Na koniec wszyscy spotkali się ponownie o godzinie 18.00:26 w jednym z licznych barów na statku. Po krótkim przemówieniu i podsumowaniu przez Björna, XNUMX uczestników rozproszyło się i pogrążyło w odpowiednich rozmowach. Po wymianie adresów e-mail na koniec wszyscy pożegnali się jeden po drugim – i Prostyle Cycle Camp został oficjalnie zakończony.
To był wspaniały tydzień z wieloma wspaniałymi wycieczkami, licznymi przewyższeniami, świetną obsługą na statku i udaną organizacją. Mówi się też, że wkrótce będzie powtórka. Jeśli blog zaostrzył Twój apetyt, warto do niego wracać witryna Prostyl wpaść.
Schreibe einen Kommentar