Kolarstwo: Trzy tygodnie Tour de France zawsze mijają zdecydowanie za szybko. Velomotion wspomina szczyty i klapy oraz niespodzianki związane z Grand Boucle.
Topy
Cztery Fantastyczne
Wiele już napisano o czwórce faworytów przed trasą. A Froome, Quintana, Nibali i Contador dotrzymali słowa. Swoją obecnością wzbogacili wyścig, ukształtowali go licznymi atakami i ostatecznie zajęli cztery z pięciu pierwszych miejsc w klasyfikacji generalnej. Nikt nie prezentował się bez motywacji lub w złej formie, wszyscy chcieli wygrać wyścig i doszli do granicy bólu, a nawet poza nią. Oczywiście po zwycięstwie Chrisa Froome'a nie wszyscy byli w stanie zrobić to, co zamierzał. Contadorowi po prostu zabrakło sił po zwycięstwie w Giro, Nibali stracił wszelkie szanse na obronę tytułu w czarny jak smoła dzień w Pirenejach, a Quintana stracił już decydujący czas na płaskim etapie z Seelandem. Nikogo jednak nie zniechęciły niepowodzenia, cała czwórka jechała agresywnie i walczyła do końca. To był absolutnie najlepszy występ!
Kierowcy niemieccy i francuscy
Nie mniej niż dziewięć z 21 zwycięstw etapowych przypadło kolarzom z Niemiec i Francji. W ten sposób oba narody w imponujący sposób potwierdziły dobre wrażenie, jakie zrobiły już podczas Tour 2014, odnosząc również dziewięć codziennych zwycięstw. André Greipel zgarnął grubą kasę z czterema sukcesami scenicznymi. Tony Martin wygrał w Cambrai i stał się postacią tragiczną, kiedy dwa dni później został zmuszony do opuszczenia Tour de France po niefortunnym upadku. Zwycięstwo Simona Geschke na trudnym alpejskim etapie z Pra Loup było bardzo emocjonujące. Johnowi Degenkolbowi nie udało się ostatecznie wygrać etapu Tour de France, ale zebrał kilka najlepszych wyników. W klasyfikacji generalnej Dominik Nerz długo utrzymywał się na dobrej trasie, ale wyczerpany pierwszym pirenejskim etapem musiał zrezygnować z wyścigu. Ale jego potencjał daje nadzieję na przyszłość.
Francja cieszyła się zwycięstwem etapowym Alexisa Vuillermoza na Mûr de Bretagne, zanim francuscy kolarze odpalili fajerwerki w Alpach. Każdego dnia barwy Tricolore były reprezentowane w ucieczce i podczas gdy Pierre'owi Rollandowi brakowało szczęścia, Romain Bardet w Saint-Jean-de-Maurienne i Thibaut Pinot w Alpe d'Huez świętowali. W klasyfikacji generalnej w pierwszej dziesiątce znalazło się także dwóch Francuzów, Bardet i Rolland. Bardet został również uznany za najbardziej walecznego kierowcę. Tragicznym bohaterem był Jean-Christophe Péraud, który początkowo nie był w stanie potwierdzić swojego drugiego miejsca w klasyfikacji generalnej z poprzedniego roku, a potem mocno spadł. Ale 38-latek dotarł do Paryża. Po tym, jak w przeszłości Grande Nation nie mieli zbyt wielu powodów do świętowania w swoich domowych wyścigach, francuscy kierowcy wyraźnie ukształtowali wyścig drugi rok z rzędu.
Planista trasy
Dawno minęły czasy, kiedy Tour de France zaczynał się od dziewięciu do dziesięciu płaskich etapów po prologu. Szef trasy, Christian Prudhomme, i szef trasy, Thierry Gouvenou, zaprojektowali zróżnicowaną trasę, która od samego początku rzuciła wyzwanie czołowym faworytom i umożliwiła atrakcyjne wyścigi. Obejmowało to mini klasyki pierwszego tygodnia z wąskimi uliczkami, stromymi rampami i kostką brukową, a także krawędzie wiatru i mniejsze podjazdy w trakcie wyścigu. Z trzema pirenejskimi i czterema alpejskimi etapami wyścig był niezwykle trudny - jednocześnie wyjątkowo mało kilometrów jazdy indywidualnej na czas. Ale agresywni jeźdźcy znajdowali atrakcyjny teren do ataków, a uciekinierzy często byli w stanie walczyć między sobą o zwycięstwo dnia. Ponadto trasa każdego dnia oferowała atrakcje widokowe, wśród których szczególnie wyróżniały się kredowe klify na północnym wybrzeżu Francji lub serpentyny Montvernier.
Klapki
Cofidis, Bretagne Séche-Environnement, Orica-Green Edge
O ile kierowcy AG2R, Europcar i FDJ ukształtowali Tour de France, o tyle francuskie zespoły Cofidis i Bretagne Séche-Environnement pozostały równie blade. Cofidis przystąpił do wyścigu ze czołowym sprinterem Nacerem Bouhannim i celował w zwycięstwo etapowe. Jednak po przyzwoitym szóstym miejscu na brukowanej scenie Bouhanni upadł, a Cofidis nie był w stanie tego zrekompensować. Zespół Continental Bretagne Séche-Environnement prowadził podobną mroczną egzystencję po tym, jak jego zawodnik klasyfikacji generalnej – Argentyńczyk Eduardo Sepúlveda – został zdyskwalifikowany za nielegalną jazdę samochodem zespołu. W przeciwieństwie do poprzednich lat Orica-Green Edge również była prawie niewidoczna. Australijczycy, wygrywając dwa kolejne etapy Tour 2013, a także wyróżniając się w tegorocznym Giro, Australijczycy, podobnie jak w zeszłym roku, odeszli z pustymi rękami. Porażka Simona Gerransa, który brał udział w strasznym wypadku w kierunku Huy, miała tutaj duże znaczenie. Żadna z drużyn nie powinna być do końca usatysfakcjonowana swoim występem na tegorocznej trasie.
Niektórzy fani
Pomimo całego entuzjazmu: niektórzy kibice zachowali się wyraźnie niewłaściwie i zdeptali festiwal rowerowy Tour de France. Obejmowały one ataki na Chrisa Froome'a w żółtej koszulce, który został znieważony, opluty i, według jego własnego oświadczenia, nawet zachlapany moczem. Richie Porte powiedział również, że został potrącony przez osobę postronną. Kopano także samochody i rzucano w nie przedmiotami. Prezes UCI, Brian Cookson, ostrzegł: „Obawiam się, że elementy chuligaństwa zaczynają pojawiać się w naszym sporcie, co do tej pory udało nam się powstrzymać. W przyszłości wszyscy będziemy musieli bardziej uważać”. Jedno jest pewne: skłonność do autopromocji u niektórych widzów znacznie wzrosła w ostatnich latach. Wizyta na największej imprezie kolarskiej na świecie jest czasem nie tylko przedmiotem zainteresowania, ale raczej autoportretem, specjalnym zdjęciem selfie bez względu na bezpieczeństwo własne lub kolarzy lub zniewagi niekochanych jeźdźców. Jazda na rowerze nie potrzebuje takich „kibiców”.
niespodzianki
Alejandro Valverde
Minęło dziesięć lat, odkąd młody Alejandro Valverde pokonał Lance'a Armstronga na mecie na szczycie wzgórza w Courchevel. Dziesięć lat, podczas których Valverde osiągał znakomite wyniki, w tym trzykrotne zwycięstwo w Vuelcie w 2009 roku i trzykrotnym zwycięstwie w klasyku Liège-Bastogne-Liège. Ale także dziesięć lat, w których Valverde nigdy nie mógł spełnić nadziei, jakie pokładali w nim jego rodacy na Tour de France. W sumie czterokrotnie plasował się w pierwszej dziesiątce, ale dopiero w tym roku – w wieku 35 lat i po odbyciu dwuletniego zakazu dopingowego – Valverde wskoczył na podium Tour de France. Był jedynym kierowcą, który potrafił włamać się do falangi czwórki fantastycznych – Froome, Quintana, Nibali i Contador – a nawet zostawić dwóch z nich w tyle. Biorąc pod uwagę wszystkie najlepsze wyniki, jakie Valverde zebrał w ostatnich latach: bardzo niewielu spodziewało się takiego występu i jego pomocy dla kolegów z drużyny, Nairo Quintany.
Emanuela Buchmanna
Świeżo uhonorowany mistrz Niemiec przejechał Tour de France w swoim pierwszym sezonie jako zawodowy kolarz - i wiedział, jak zaimponować! Początkowo całkowicie oddał się służbie kpt. Bora-Argon 18 Dominika Nerza. W dniu przejścia na emeryturę znalazł się w centrum uwagi: Buchmann rewelacyjnie zajął trzecie miejsce na trudnym etapie w Pirenejach przez Aspin i Tourmalet do Cauterets. Imponująca była nie tylko siła fizyczna 22-letniego Ravensburgera, ale także odwaga i sposób organizacji wyścigów. Buchmann wskazywał już na swój potencjał tournée w przeszłości: w 2014 r. był siódmy w Tour de l'Avenir, w 2015 r. ukończył Tour of Algarve, Giro del Trentino, Critérium International i Dauphiné w pierwszej dwudziestce i wokół czołówki Odpowiednio 20. Drugi wysiłek jak w Pirenejach Buchmann nie udał się, ale ukończył Tour de France i zdobył ważne doświadczenie. Z pewnością w nadchodzących latach usłyszymy o nim znacznie więcej.
Daniela Teklehaimanota
Erytrejczyk z MTN-Qhubeka przez trzy dni nosił koszulkę najlepszego wspinacza w kropki i był pierwszym afrykańskim kolarzem w historii kolarstwa, który nosił tę koszulkę. Biorąc pod uwagę dotychczasowe osiągnięcia 26-latki, sukces ten był nie tyle zaskoczeniem, co potwierdzeniem, że kolarstwo staje się coraz bardziej międzynarodowe, a utalentowani kolarze również pchają się do przodu z krajów bez wielkiej tradycji kolarstwa zawodowego. MTN-Qhubeka była pierwszą afrykańską drużyną, która rozpoczęła Tour de France. A kierowcy w koszulkach w czarno-białe paski przekonali nie tylko zdobycie koszulki w kropki przez Teklehaimanot. Steve Cummings wygrał 14. etap w Dniu Mandeli, a kolarze MTN nadal zbierali najlepsze wyniki w dziesiątce. A twierdzenie Afrykanów jest jasne: przybyli, aby zostać. Najlepiej ponownie z dobrymi wynikami na Tour de France 2016.
Każdemu, kto marzy o zwiedzaniu Tour de France i samych legendarnych etapów, polecamy stronę GoEuro – tutaj znajdziesz inspiracje i mnóstwo wskazówek. goeuro.de
Schreibe einen Kommentar