Gorące pozdrowienia ze słonecznej Majorki do zimnych i burzowych Niemiec! Jestem teraz przy tym trening mistrzowski w drodze i powiem Wam, że sporo się tu dzieje w ostatnich dniach. Ale jeden po drugim.
Po tym, jak wszyscy zebraliśmy się w sobotę, zwinęliśmy się, poznaliśmy i zaaklimatyzowaliśmy na ścieżce rowerowej Sa Torre, która prowadziła nas bezpośrednio wzdłuż wybrzeża przez około 50 km. Tak można rozpocząć sezon! Kilka kilometrów pokonujemy bardzo zrelaksowani i cieszymy się resztą dnia.
W niedzielę czekała nas już pierwsza dłuższa trasa. Na południu wyspy należy jechać około 120km do Sant Jordi i Ses Salines. Zanim jednak zaczęliśmy, było dla mnie bardzo miłe spotkanie: spotkałem mojego byłego dyrektora sportowego Rudy'ego Pevenage'a i przejechaliśmy razem kilka kilometrów rowerem na rowerze, zupełnie jak za starych dobrych czasów.
Następnego dnia w końcu w planie było kilka metrów przewyższenia. Nasza wycieczka zaprowadziła nas do centrum wyspy do Costitx, zanim w drodze powrotnej pokonaliśmy górę klasztoru Randa Cura. Ale ciężka praca na górze zdecydowanie jest tego warta: widok stamtąd jest naprawdę cudowny.
W następny wtorek nie było treningu – miałem kilka spotkań, które zajmowały mnie przez cały dzień. Oprócz sesji zdjęciowej do wywiadu z English Cyclist Magazine, ZDF był także gościem. Zawsze ten zgiełk... Nie mogę się doczekać powrotu na rower!
Do tego czasu
twoja sowa
Schreibe einen Kommentar