Witam wszystkich, oto jestem ponownie. A więc dzisiaj druga część mojego bloga o naszej małej wycieczce Ulle & Friends do Republiki Południowej Afryki Prostyl.
Następne w kolejce były moje urodziny. Aby uczcić ten dzień, wszyscy zafundowaliśmy sobie dzień odpoczynku bez jazdy na rowerze. Zamiast tego planowaliśmy wspiąć się na Górę Stołową rano, ale niestety musieliśmy to odwołać ze względu na dość silny wiatr. Szkoda, ale zafundowaliśmy sobie obfite śniadanie i udaliśmy się na zwiedzanie Kapsztadu.
Właściwa impreza urodzinowa odbyła się wieczorem w Grand Café w Cape Town. Nikt z nas nie miał ochoty na zbyt duszną, elegancką restaurację, więc atmosfera baru na plaży na białej piaszczystej plaży w Kapsztadzie bardzo nam odpowiadała. Jak podczas całej wycieczki, jedzenie było absolutnie wspaniałe i niczego więcej nie brakowało. Nie mogliśmy jednak świętować zbyt długo, w końcu następnego ranka musieliśmy wrócić na rower.
Po krótkim śniadaniu następnego dnia czekała nas piękna trasa aż do Przylądka Dobrej Nadziei. Na trasie spotkaliśmy także trzech młodzieżowych mistrzów Republiki Południowej Afryki oraz ich trenerów. Po krótkiej pogawędce i kilku zdjęciach wyruszyliśmy ponownie. Wieczorem czekała na nas kolejna atrakcja kulinarna: food bar serwujący wykwintne jedzenie w miłej, wręcz rustykalnej atmosferze.
To by było na tyle z mojej strony, jeszcze raz na dzisiaj. Mam nadzieję, że choć trochę przybliżę Was do wspaniałej atmosfery. Jutro opowiem Wam o ostatnich dwóch dniach w Republice Południowej Afryki i naszym wyjeździe.
Do tego czasu
Twoja Ula!
Schreibe einen Kommentar