Witam wszystkich! Dziś przesyłam Wam słoneczne pozdrowienia z Kapsztadu. Przez tydzień cieszyłem się cudownie ciepłą południowoafrykańską zimą wraz z uczestnikami Ulle & Friends. Oprócz obowiązkowych wycieczek rowerowych, które zaprowadziły nas do malowniczych atrakcji regionu, organizatorzy m.in Prostyl także świetny program kulinarny. Może uda mi się wysłać promień słońca w mroźną niemiecką zimę za pośrednictwem mojego bloga na Velomotion.
Nasza przygoda w krainie tęczy rozpoczęła się 28 listopada. Stopniowo wszyscy uczestnicy docierali do hotelu Vom Valley. Kierownik hotelu od razu mnie przywitał w podpisanej przeze mnie koszulce olimpijskiej z Sydney – szaleństwo!
Pierwsza wycieczka podczas naszego pobytu została zaplanowana na następny poranek. Wyruszyliśmy z Gordons Bay o 8 rano, następnie kontynuowaliśmy podróż przez Bettys Bay do Kleinmond. Po około 100 km czekała nas pierwsza wielka atrakcja naszego pobytu: degustacja wina w Casa Mori. U naszego boku jest nasz prywatny Somelier Max Schunke, który odpowiada za program wsparcia kulinarnego i towarzyszy nam w podróży.
Następnego dnia nasza poranna wycieczka rowerowa poprowadziła nas przez górzysty ląd przez Franschhoek do Grabouw, gdzie wieczorem w Cafe BonBon czekała na nas najwyższej klasy kolacja.
W poniedziałek kontynuowaliśmy podróż do Hout Bay. 100 km wzdłuż wybrzeża oferowało zapierające dech w piersiach krajobrazy, wspaniały widok na morze i mnóstwo frajdy z jazdy.
Popołudnie i wieczór spędziliśmy w słynnym regionie winiarskim, winnicy Cape Port. Po popołudniowej degustacji wina mogliśmy się doczekać niesamowicie dobrej kolacji późnym wieczorem. Oto jak żyć.
To by było tyle ode mnie na dzisiaj. Wróć jutro, a opowiem ci o reszcie podróży. Następne w kolejce były moje urodziny!
bis łysy,
Twoja Ula
Schreibe einen Kommentar