Kolarstwo: Na Giro w Münsterland wszystko zaczęło się dzisiaj dziać – przed i po mecie. Najpierw Alvaro Hodeg (Deceuninck – Quick-Step) wygrał sprint masowy, wyprzedzając Pascala Ackermanna (Bora – hansgrohe). Niedługo potem Florian Sénéchal (Deceuninck – Quick-Step) uderzył Maxa Walscheida (Sunweb) w głowę.
Dla Ackermanna meta jest za wcześnie
Po tygodniu ulewnych deszczy na Mistrzostwach Świata w Yorkshire, zawodowcy musieli dziś zmagać się z asfaltem przy złej pogodzie w Niemczech. Podczas 14. Giro w Münsterland trzeba było pokonać 193,3 km z Emsdetten do Münster. Pomimo późnej pory sezonu, wielu czołowych kierowców ogłosiło się i ostatecznie zaprezentowało się swoim fanom z przodu. W lewo na mokrej od deszczu drodze Alvaro Hodega (Deceuninck – Quick-Step) w końcu Pascala Ackermanna (Bora – hansgrohe) z tyłu. Kolumbijczyk jak zwykle wzorowo podszedł do sprintu. Niemiec był coraz bliżej, ale nie mógł go wyprzedzić. Mistrz Belgii zapewnił sobie trzecie miejsce Tima Meliera (Corendon – Cyrk) wcześniej Fernando Gaviria (ZEA Team Emirates) i Maksa Walscheida (Słoneczna sieć). Dla tych ostatnich jednak najbardziej wyczerpująca część dnia miała nadejść po przekroczeniu linii mety.
?゚ヌᄡ@alvaro_hodeg z ?゚ヌᆰ@deceuninck_qst wygrywa?゚ヌᆰ@tweets_giro #muensterlandgiro (?@sportschau) pic.twitter.com/HX5Rv1nbmR
— Światowe statystyki kolarskie (@wcsbike) 3 października 2019 r.
Walscheid zostaje zaatakowany przez Sénéchala
Tuż po przekroczeniu linii mety pojawił się piąty dzień Maksa Walscheida pytania WDR. Zamiast odpowiedzi widzowie zobaczyli jednak na żywo przed kamerą atak na Niemca. Floriana Senechala (Deceuninck – Quick-Step) Zmierzył się z nim Max Walscheid. Francuz zaatakował go uderzeniem w głowę. Jednak natychmiast został powstrzymany przez kolegów z drużyny, którzy tak naprawdę byli bliscy wygranej Alvaro Hodega słynny. Powodem świra był upadek kilka metrów przed metą. Florian Sénéchal rozpoczął sprint dla swojego kapitana, a następnie wycofał się. W międzyczasie swoim przednim kołem dotknął tylnego koła Maxa Walscheida. Następnie upadł na ziemię, pociągając za sobą innych kierowców. Jego zdaniem za upadek odpowiadał Max Walscheid. Jednak na zdjęciach telewizyjnych widać, że Florian Sénéchal w momencie zdarzenia patrzył na drugą stronę jezdni, a Max Walscheid nie popełnił żadnego błędu w prowadzeniu pojazdu.
Małe nieporozumienie @ #muensterlandgiro ? pic.twitter.com/yKLk6tyNFw
— to ja al (@allanrichardias) 3 października 2019 r.
Schreibe einen Kommentar