Witajcie drodzy czytelnicy,
Nazywam się Łukasz Wilk i jestem młodym zawodnikiem SSV Gera 2013 eV od 1990 roku. Jestem teraz na pierwszym roku swojej kariery w grupie wiekowej U19 i opowiem Wam, jak minął mi maj ze sportowego punktu widzenia.
01 maja w programie znalazło się małe wydarzenie sezonu. Eschborn – Frankfurt to nie tylko jedyny klasyk kolarstwa, który nadal odbywa się w Niemczech, ale był to dla nas także wyścig Bundesligi. Dlatego na początku byłem bardzo zmotywowany. Niestety na 13. z 115. kilometra uległem kraksie. Po dwukrotnej zmianie kół, wielu kilometrach za samochodem i wielu straconych ziarnach, ponownie połączyłem się z polem dwa kilometry przed Feldbergiem. Na 43. kilometrze upadłem po raz drugi i to oznaczało dla mnie koniec wyścigu.
Pięć dni później w Greiz odbyły się mistrzostwa Turyngii w wyścigach szosowych. Brakowało mi tam złotego medalu, ponieważ nie mogłem podążyć za ostatecznym zwycięzcą Timem Oehlke na 1 okrążenia przed metą.
Od 11 do 13 W maju wziąłem udział w tournée po Polsce, gdzie na starcie był inny zawodnik SSV Jannis Peter. Po prologu, w którym nie było dużych przerw czasowych, w sobotni poranek w programie pojawiła się dziewięciokilometrowa jazda na czas, która była bardzo pofałdowana. Tutaj Jannis był w stanie zająć mocne 2. miejsce, a ja zająłem 26. Wieczorem druga połowa etapu do pokonania było kolejne 80 kilometrów. W tym wyścigu szosowym w sprincie grupowym zająłem 15. miejsce, a Jannis był 36. Ostatniego dnia do pokonania było kolejne 105 kilometrów w górach. Jannis, który w sumie był czwarty, poprosił mnie o zamknięcie dla niego dołków. Oddałem się na jego usługi tak długo, jak tylko mogłem. Po wykonaniu dalszych prac atak Jannisa zakończył się sukcesem. Ponieważ dobiegł do mety na drugim miejscu i jednocześnie zdołał awansować na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
19 maja w Magdali odbyły się mistrzostwa stanu Turyngii w jeździe indywidualnej na czas. Tutaj znów byłem drugi, podobnie jak na LVM Straße.
W Zielone Świątki byłem na starcie w Borsum koło Dolnej Saksonii. Tutaj udało mi się zająć czwarte miejsce w sprincie finałowym.
Kolejny wyścig Bundesligi odbył się 27 maja w Karbach. W bardzo wysokich temperaturach musieliśmy pokonać 122 kilometry przy różnicy wysokości wynoszącej prawie 1400 metrów. Pole zostało podzielone na wiele małych grup. Ostatecznie uplasowałem się na 25. miejscu.Pomiędzy wszystkimi wyścigami rowerowymi przejechałem sporo podstawowych kilometrów, ale oczywiście był też jeden czy dwa łatwe przejazdy treningowe na regenerację. Teraz znów ciężko trenujemy, bo 17 czerwca odbędą się Mistrzostwa Niemiec w Szosach, w których chcemy dobrze wypaść.
Pozdrawiam, Łukasz
Schreibe einen Kommentar