Kolarstwo: Czwarty etap Tour de Romandie w całości poświęcony był pojedynkowi Egana Bernala (Sky) z Primozem Rogliciem (LottoNL-Jumbo). Dwaj pierwsi w klasyfikacji generalnej atakowali się kilka razy na ostatnim podjeździe, ale nie mogli się otrząsnąć. Szczególnie skorzystał na tym Jakob Fuglsang (Astana) podczas zjazdu. Duńczyk wygrał etap jako solista po ataku na jakieś dziesięć kilometrów przed metą.
De Gendt walczy o górską koszulkę
Dzisiaj na 149,2-kilometrowym etapie Tour de Romandie wokół Sion trzeba było pokonać pięć podjazdów. Po podjazdach Ovronnaz i Vercorin (1. kategoria) na zawodowców czekały góry Nax i Suen (2. kategoria). Wielki finał zapowiadał podjazd na Les Collons, który ponownie znalazł się w pierwszej kategorii i został pokonany na około 27 kilometrów przed metą. Logiczne było, że ci kolarze, którzy chcieli odegrać rolę w walce o górską koszulkę, musieli być dziś na czele. To był niewątpliwie jeden z nich Thomasa De Gendta (Lotto Soudal). Belg wygrał już m.in drugi etap Tour de Romandie i wyruszyć dzisiaj. Wraz z nim znaleźli się Hermanna Pernsteinera (Bahrajn-Merida), Hugh Carthy (EF-Drapac), Mikela Nieve’a (Mitchelton-Scott) i Andrzej Amador (Movistar) w grupie ucieczki. De Gendtowi nie było jednak łatwo założyć górską koszulkę, ponieważ Carthy pojedynkował się z nim o punkty.
Bernal atakuje Roglica
W przedostatniej wspinaczce usiadł Emanuela Buchmanna (Bora-hansgrohe) atak. Niemiec był w stanie dołączyć do Jon Izagirre (Bahrajn-Merida) i dogonić szczyt. Z kolei De Gendt stanął na nogi i dał się złapać, bo nie widział szans na wygranie etapu, aw klasyfikacji górskiej zebrał wystarczającą ilość punktów. W peletonie Team Sky ciężko pracował, aby ograniczyć prowadzenie nowo powstałej grupy. Ponadto przygotowano atak, który powinien nastąpić w końcowej wspinaczce. Egan Bernal (Sky) kilkakrotnie testował swoich konkurentów. Na początku tylko człowiek w żółtym mógł iść, primoz roglic (LottoNL-Jumbo). Razem nawiązali kontakt z czołówką. Potem grupa ponownie się rozrosła. Stevena Kruijswijka (LottoNL-Jumbo) dotrzymał tempa swojemu kapitanowi. Tymczasem zerwała Jakob Fuglsang (Astanie) i Rui Costa (Zjednoczone Emiraty Arabskie).
Fuglsang czerpie korzyści z paraliżującego spojrzenia
Tuż przed szczytem usiadł Bernal następny atak. Znowu tylko mógł roglica konsekwencje. Pomiędzy górami śniegu na poboczach dróg obaj walczyli pod górę. Imponująco pokazali wszystkim widzom, że są zdecydowanie dwoma najsilniejszymi wspinaczami w Tour de Romandie 2018. Ponieważ jednak nie mogli się zdystansować, podczas zejścia zabrakło powietrza. Około 25 kilometrów od mety mogło więc śpiew ptaków, Drzwi i Kosztować przywrócić połączenie. Po śpiew ptaków ponownie ruszył do przodu, zaatakował bezpośrednio. Duńczyk skorzystał na taktyce rywalek, bo roglica i Bernal patrzyli tylko na siebie przez chwilę Kosztować uchylał się od odpowiedzialności. Więc mógł śpiew ptaków poszerzać swoją przewagę kilometr po kilometrze i wreszcie wygrać scenę jako solista. Za nim biegł sprintem roglica blisko Bernal na drugim miejscu. Udało mu się jeszcze powiększyć przewagę – do ośmiu sekund. Buchmanna był dziewiąty na etapie i tym samym dziewiąty w klasyfikacji generalnej. Jutro Tour de Romandie w Genewie zakończy się prawdopodobnie sprintem masowym.
🇩🇰@jakob_fuglsang z 🇰🇿@AstanaTeam wygrywa etap 4 🇨🇭@TourDeRomandie #TDR2018 pic.twitter.com/HjBkn8i34O
— Statystyki światowego kolarstwa (@wcstats) 28. Kwietnia 2018
Schreibe einen Kommentar