Jazda na rowerze: Fascynacja kolarstwem żyje poprzez emocje, sprawność fizyczną i decyzje taktyczne. Chociaż branża stała się coraz bardziej profesjonalna w ciągu ostatnich kilku dekad, od czasu do czasu zdarzają się dziwne rzeczy. Czasami są żenujące, często zabawne, ale zawsze zabawne. Za kilka lat można będzie opowiadać następujące anegdoty. Kolarstwo było takie dziwne w 2016 roku.
Czy Arnaud Demare dał się wciągnąć pod samochód?
Pierwsza ciekawostka sezonu miała miejsce 19 marca na jednodniowym klasyku Mediolan-San Remo. Mówiąc ściślej, do dziś nie wiemy, czy rzeczywiście wydarzyło się coś dziwnego. Oskarżeni zaprzeczają wszystkim zarzutom. Między innymi dwaj Włosi Matteo Tosatto i Eros Capecchi chcą zobaczyć, jak późniejszy zwycięzca Arnaud Demare został zatrzymany Cipressą przez swój pojazd eskortujący. Demare spadł w końcowej fazie i nagle wrócił do pierwszej grupy. Następnie Francuz wygrał późniejszy sprint. Zespół FDJ do dziś zaprzecza wszelkim zarzutom. Konsekwencji nie było, bo nie ma ani materiału wideo, ani obrazu.
Jeśli będziesz świętować za wcześnie, twoi przeciwnicy cię ukarzą
26 czerwca w Erfurcie odbyły się mistrzostwa Niemiec w kolarstwie szosowym. André Greipel zapewnił sobie tytuł przed Maxem Walscheidem i Marcelem Kittelem. Ostatni sprint nie był zabawny, ale był ekscytujący. Ale było się z czego śmiać na jedno okrążenie przed metą. Na ostatnim torze trzeba było pokonać kilka okrążeń. Jednak jedna osoba źle policzyła: Martin Gluth, właściwie student i kolarz górski XC, świętował zbyt wcześnie. Tempo na boisku było tak wysokie, że uznał, że to musi być ostatni sprint. Mylił się jednak, bo do ukończenia pozostało jeszcze jedno okrążenie. Jedno okrążenie później nie był już pierwszym, który przekroczył linię mety. Gluth miał 73 lata. Ale przynajmniej raz mógł świętować. Poza tym nie ma się czego wstydzić, bo najlepszym też się zdarza. Erik Zabel świętował zbyt wcześnie w Milan-San Remo w 2004 roku, a Oscar Freire przemknął obok. Nawiasem mówiąc, jest też za późno na kibicowanie: Simon Clark był bardzo zadowolony ze swojego drugiego miejsca w 2015 roku na 4. etapie Giro d'Italia. Nie wiedział, że ktoś już przed nim przekroczył linię mety.
Jeśli leci łuk...
Mniej zabawnie było z wydarzeniem na 7. etapie tegorocznego Tour de France. Przynajmniej dla organizatorów trasy, a zwłaszcza dla Adama Yatesa. Kilka kilometrów przed metą wyminął peleton i był na najlepszej drodze do zyskania kilku sekund. Etapowe zwycięstwo było już przesądzone, ale Yates walczył o cenne sekundy w walce o białą koszulkę i klasyfikację generalną. Nagle obraz w telewizji się zmienia i widzimy dziób z diabelską szmatą leżący bezwładnie na ulicy. Co do cholery robi koło Adama Yatesa na łuku? A co tu się w ogóle stało? Dopiero nagranie motocykla eskortującego pokazuje widzom całe zdarzenie. Na szczęście Yates przeżył upadek bez szwanku i ukończył imponujący Tour de France. Organizatorom nie poszło najlepiej, bo coś takiego nie powinno mieć miejsca na najważniejszym wyścigu kolarskim świata. Jednak kilka dni później miało się pogorszyć...
Duathlon na Mont Ventoux
Z fałszywym przejściem zawalającego się łuku, akta Ciekawość rowerowa ale jeszcze nie zamknięte dla Tour de France. Na 12. etapie trasa prowadziła w górę do Mont Ventoux. Spodziewano się emocjonującej walki o żółtą koszulkę, choć trasa musiała zostać nieco skrócona ze względu na silny wiatr. To, co wówczas zaproponowano widzom, było widowiskiem innego rodzaju. A przede wszystkim we francuskie święto narodowe. Krótko przed szczytem rower pomocniczy zatrzymał się gwałtownie, powodując upadek Richiego Porte, Bauke Mollema i Chrisa Froome'a. Podczas gdy Mollema i Porte byli w stanie kontynuować wyścig na swoich motocyklach, zepsuł się sprzęt roboczy Froome'a. Następnie mężczyzna w żółtym truchtem wbiegł na górę. Jednak pod koniec dnia jego umiejętności joggingu nie miały żadnej wartości, ponieważ jury skróciło czas przed incydentem.
https://www.youtube.com/watch?v=MEx2T6YDb58
Przeklęty, zapakowany i zdyskwalifikowany
Nacera Bouhanniego można teraz bezpiecznie nazwać złym chłopcem kolarstwa. To nie pierwszy raz, kiedy Francuz rzuca się w oczy w tym sezonie. Sezon właściwie zaczął się dla niego jako pechowy ptak. W Milan-San Remo był w obiecującej pozycji, kiedy łańcuch spadł na 200 metrów przed końcem. Zajął dopiero czwarte miejsce, a spośród wszystkich ludzi wyścig wygrał jego nemezis Arnaud Demare. Po przekroczeniu linii mety ze złością rzucił rowerem. W swoim zwycięstwie etapowym w Dauphiné kilka tygodni później oddał hołd zmarłemu Muhammadowi Alemu wiwatami boksera. Wydaje się, że te ruchy tak mu się spodobały, że kilka dni później wdał się w bójkę w hotelu. Złamał rękę i przegapił Tour de France. Kilka tygodni później ponownie znalazł się w centrum uwagi. Wygrał Hamburg Cyclassics, ale został zdyskwalifikowany. Jeszcze raz za niesportowe zachowanie w sprincie. Więc w Bouhanni zawsze coś się dzieje.
https://www.youtube.com/watch?v=zM5rAKCFG0A
Czy ktoś może podać mi wodę?
W okresie poprzedzającym szosowe Mistrzostwa Świata w Doha inscenizacja i organizacja były krytykowane z wielu środowisk. Mimo to mistrzostwa świata odbyły się na pustyni. Niemcy mają wielkie plany z Greipelem, Kittelem, Degenkolbem i Martinem. A potem wszystko skończyło się wcześnie. Boisko zostało podzielone sztafetą wiatrową i nie doszło do połączenia. Z tyłu reprezentowani byli wszyscy Niemcy – z wyjątkiem Johna Degenkolba. Ale z powodu załamania on też poleciał z powrotem do pozostawionej grupy. Tam zabrakło powietrza i pociąg odjechał. Degenkolb był tym bardzo zirytowany. Ale pewnie też był zirytowany całym sezonem. Zaczęło się to dla niego od druzgocącego upadku w obozie treningowym, po którym nastąpił brak formy w Tour de France. Puchar Świata był ostatnią kroplą w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu: Degenkolb chwycił swoją butelkę z napojem i ochlapał nią twarz Jensa Debusschere. Podczas wyścigu biegowego. Może po prostu chciał zrobić mu coś dobrego, biorąc prysznic w ten upał. Ale prawdopodobnie był po prostu zły na belgijską drużynę, ponieważ przeszkadzała w pracy prowadzącej i dzięki temu była w stanie utrzymać wolne plecy Toma Boonena w czołowej grupie. Tak czy inaczej, nie powinniśmy otwierać beczki w tej sprawie.
Peter Sagan również prezentuje się dobrze jako aktor
Oczywiście nie może być artykułu o ciekawostkach związanych z kolarstwem bez Petera Sagana. W końcu Słowak jest najwspanialszą postacią w tym sporcie. Przez cały rok publikował filmy na swoim kanale YouTube. Można tam zobaczyć jego parodie filmów. Po prostu spójrz na siebie...
Więcej artykułów retrospektywnych:
Przegląd wielkiego sezonu: najważniejsze wydarzenia kolarskie 2016 – część 1/2
Przegląd wielkiego sezonu: najważniejsze wydarzenia kolarskie 2016 – część 2/2
Przegląd wielkiego sezonu: Najlepsi kierowcy 2016
Przegląd wielkiego sezonu: Japonki rowerowe 2016
Przegląd wielkiego sezonu: kolarskie najważniejsze wydarzenia 2016 roku na 30 zdjęciach
Przegląd wielkiego sezonu: kolarskie niespodzianki 2016 roku
Przegląd wielkiego sezonu: Pech w kolarstwie 2016
Przegląd wielkiego sezonu: Powrót kolarstwa 2016
Przegląd wielkiego sezonu: Nowi kolarze 2016
Schreibe einen Kommentar