Kolarstwo: Po zajęciu pierwszego i drugiego miejsca w wyścigu długodystansowym w zeszłym roku Schneidawind i Vonhausen wystartowali jako faworyci w tegorocznym maratonie MTB w Bad Orb. W przeciwieństwie do poprzedniego razu, tym razem obaj rozdzielili się i Vonhausen wystartował na krótkim dystansie.
Z drugiej strony warunki pogodowe były praktycznie takie same, a ulewny deszcz rano iw trakcie wyścigu sprawił, że tor był bardzo błotnisty, przez co zjazdy wymagały wyjątkowej czułości na dźwigniach hamulca.
Już na pierwszym podjeździe dwaj kolarze Texpa-Simplon przetestowali konkurencję i nieco odjechali. Na rozłamie na pierwszym szczycie Vonhausen nieco zwolnił i wraz z trzema innymi kolarzami utworzył czołową grupę krótkiego dystansu. Początkowo cała czwórka pracowała razem, dopóki Vonhausen nie przeprowadził decydującego ataku.
„Moim Cirexem zawsze udawało mi się uzyskać niewielką przewagę na zjazdach. Po długim zjeździe przed stromym podjazdem w Bad Orb zabrałem ze sobą kilka sekund i od tego momentu ruszyłem pod górę.”Würzburger opisał sytuację, która zadecydowała o wyścigu. Był w stanie zdecydowanie odjechać i zapewnić sobie zwycięstwo na dystansie 34 km.
Schneidawind z kolei nie czekał na nikogo i od samego startu trzymał swoje tempo. Po 25 km miał już 5 minut przewagi. On także dążył do pewnego zwycięstwa. Jednak na 10 km przed metą uszkodziła mu się tylna opona. Chociaż musiał ciągnąć wąż, nadal kontynuował wyścig na pierwszym miejscu. Jednak rura znów straciła powietrze, więc jego prowadzenie się rozpuściło, a Tobias Schmidtmann, który był na drugim miejscu, nadal był w stanie przejść. Na szczęście ten Schneidawind pomógł z mini pompką, dzięki czemu mógł przynajmniej zabrać do domu drugie miejsce.
Schreibe einen Kommentar