W poniedziałek pojechałem do Nauders, aby móc przygotować się do nadchodzących wyścigów i wspólnej imprezy drużynowej. W doskonałych warunkach iw towarzystwie członków zespołu, którzy już przybyli, w poniedziałek zwiedziłem trasę wyścigu obejmującego trzy kraje Giro, a we wtorek decydujący odcinek Endura Alpentraum. W oba dni poszło idealnie i zebraliśmy niezliczone wspaniałe wrażenia na przełęczy Stelvio i innych przełęczach.
Po dniu odpoczynku w środę, Kaunertaler Gletscherkaiser znalazł się w kalendarzu wyścigów w święto państwowe – 2 godziny na pełnym gazie przeciwko niezwykle silnej konkurencji – ciężka! Właściwie poszło mi zaskakująco dobrze, nie nadążałem za czołówką, ale ostatecznie sporo dogoniłem i szczęśliwie przekroczyłem linię mety na 2750m. W każdym razie było to idealne wstępne obciążenie przed Drei Länder Giro, które odbyło się w niedzielę.
Do tego czasu jednak mieliśmy jeszcze 2 bardzo miłe dni z prawie całą ekipą, które mogliśmy intensywnie wykorzystać na sesje zdjęciowe, koordynację materiałową, taktykę wyścigową i inne sprawy organizacyjne. Oczywiście w piątek wieczorem w centrum wsi obowiązywało jeszcze kryterium zawodowe, na które zostaliśmy zaproszeni w 4 osoby. Nie poszło mi tak dobrze, ale wieczór był wspaniałym przeżyciem dla kierowców i widzów oraz dla nas Fanklub w docelowej krzywej!
W pełni zmotywowani wstaliśmy wcześnie w niedzielę rano, bo już o 6:30 odbył się start naszego 30-osobowego składu na trzynarodowym Giro. Zaczęło się w lodowatych temperaturach, na przełęczy Stelvio było jeszcze przyjemnie chłodno, panorama była niesamowita, pogoda jak z książki z obrazkami. Na długiej trasie reprezentowało nas 3 kierowców na czele 14 kierowców i decyzja o zwycięstwie zapadła na ostatnim podjeździe. Byłem w stanie długo nadążać, ale nie do końca nadążyłem za decydującym atakiem. Ale byłem bardzo zadowolony z czwartego miejsca, a jeszcze bardziej z dobrego występu kolarzy z mojej drużyny!
Jako bonus Monika Dietl zapewniła sobie zwycięstwo w kategorii kobiet nowym rekordem trasy! To była po prostu doskonała praca zespołowa tego dnia, która dała nam również pierwsze zwycięstwo w klasyfikacji drużynowej. Po relaksującym popołudniu i wręczeniu nagród wszyscy pełni wrażeń wyruszyli w podróż do domów. Tydzień kolarski w Nauders po raz kolejny zasłużył na swoją reputację i wszyscy już nie mogą się doczekać kolejnych występów zespołu na Mondsee Marathon i La Marmotte we Francji. Zdecydowanie może tak trwać!