Stiftung Warentest (StiWa) i ADAC wywierają presję na nowe materiały, aby skrytykować ich test pedeleków. Na konferencji prasowej w Berlinie branża rowerowa przedstawiła dowody, które potwierdziły spore wątpliwości co do wyników testu pedeleków przeprowadzonego przez StiWa i ADAC w maju br. Producenci rowerów mówią o błędnych projektach testów, nierealistycznych założeniach obciążenia oraz nieodpowiedzialnej interpretacji i przetwarzaniu wyników przez StiWę. The Prasa serwis rowerowy zapoznał się ze złożonym dla nas tematem. Wynik: wszystko jasne, jeśli chodzi o pedeleki, ale nie dla "Konsumpcja" testy StiWa.
//Grytny nagłówek – śliski teren
„Rowery elektryczne: ryzyko jest na pokładzie” tak brzmiał tytuł testu pedeleków w czasopiśmie testowym, numer 06/2013. Przetestowano dziewięć z 16 rowerów elektrycznych "niewystarczający" zostały ocenione, a zepsute ramy i kierownice oraz promieniowanie elektromagnetyczne są odpowiedzialne za słabe wyniki. Działania public relations Stiftung Warentest na rzecz rozpoczęcia sprzedaży wydania testowego zaowocowały obszernym relacjonowaniem w mediach niebezpieczeństw związanych z pedelekami. „Test, w tym relacje w mediach, niespokojni klienci i dealerzy, skutkujący niechęcią do zakupu, a nawet anulowaniem pedeleków, które zostały już zamówione i zapłacone”., informuje Albert Herresthal z Verbund Service und Fahrrad (VSF), stowarzyszenia zrzeszającego około 230 dealerów rowerów premium. W szczególności wynik badania tzw „Ulotka C” przez szwajcarskiego producenta rowerów elektrycznych Biketec (Flyer) wywołał poruszenie w świecie zawodowym. Twórcy Flyera są uważani nie tylko za pionierów pedeleków, ale także poza branżą za całkowicie zorientowanych na jakość. Teraz Derby Cycle, Bosch i Biketec, trzej prawdopodobnie najwięksi gracze w segmencie e-rowerów, wraz z Zweirad-Industrie-Verband (ZIV) opublikowali materiały na konferencji prasowej w Berlinie, które podają w wątpliwość metody testowania, wyniki, -ocena i potwierdzone w obróbce mediów.
//Natychmiastowa krytyka ze strony branży jest oparta na faktach
Zaledwie kilka dni po opublikowaniu testu nie tylko domniemani przegrani wyrazili wątpliwości co do poprawności i użyteczności wyników oraz ich interpretacji przez StiWę. ZIV napisał w raporcie: „Wyniki StiWa są pod wieloma względami niezrozumiałe dla branży”. VSF i Verkehrs Club Deutschland (VCD) napisały raporty o podobnej treści. Jak ujął to lobbysta rowerów elektrycznych, ExtraEnergy: „Niestety skupiono się na sianiu paniki zamiast na konkretnych wymaganiach dotyczących produktów”.
Według Gunnara Fehlau, dyrektora ds Prasa serwis rowerowy, z jednej strony „Wzrost profesjonalizmu technicznego, ale i pewności siebie branży rowerowej. W końcu w ostatnich latach sprzedał ponad milion pojazdów elektrycznych”.
//Test ze zniekształconym postrzeganiem rzeczywistości?
Głównym punktem krytyki jest brak rzeczywistych obrazów uszkodzeń, które odpowiadają wynikom testów. Dirk Zedler, właściciel biura inżynieryjno-eksperckiego ds. technologii rowerowej Zedler, stwierdził w raporcie VSF: „Ogólnie rzecz biorąc, nie ma nieprawidłowości w liczbie opinii ekspertów dotyczących pedeleków, które potwierdzałyby wyniki testu StiWa”. Według Wolframa Hartmanna, członka zarządu stowarzyszenia dealerów Feineräder e. V. także do handlu: „Nasi dealerzy sprzedali już około 4.000 modeli C-Flyer, których dotyczy problem, i nigdy nie doszło do pęknięcia ramy”.
Eksperci wyciągają z tego dwa wnioski: albo test był zbyt trudny, albo konstrukcja była zła. Hans-Heinrich Pardey, redaktor ds. technologii w FAZ, skomentował 02 czerwca: „Ale to, co raport określa jako„ realistyczne ”, jest przedmiotem dyskusji… Gdyby ciągle się zawalał, wieść rozeszłaby się już dawno temu”. Marcus Schroeder z EFBE Prüftechnik idzie w tym samym kierunku: „To, jak dobry jest test produktu, nie jest mierzone jego wytrzymałością ani liczbą próbek testowych, które niszczy. [...] O jakości testu świadczy znacznie bardziej fakt, że przewiduje on odpowiednie wzorce awarii w ręce konsumenta - a tym samym chroni konsumenta - i odtwarza rzeczywiste awarie wadliwych produktów. Stiftung Warentest poniósł sromotną porażkę w tej misji”. ZIV było już bardziej szczegółowe w swoim raporcie z 5 czerwca: „Badania wytrzymałości komponentów stosowane przez StiWa zasadniczo różnią się od wymagań odpowiednich norm europejskich. Z tego powodu wyniki StiWa są pod wieloma względami niezrozumiałe dla branży.” Zapytany o to Heike van Laak, szef działu prasowego w Stiftung-Warentest, powiedział Prasa serwis rowerowy: „Nie mamy powodu do jakichkolwiek wątpliwości. Podtrzymujemy nasz wynik testu”.
//Dylemat przejrzystości: tępy, diwa czy dyktator...
Identyfikowalność wyników testów ma kluczowe znaczenie dla przemysłu, a tym samym dla konsumenta. Niezależnie od tego, czy procedura testowa jest uważana za realistyczną, czy nie, tylko wtedy, gdy inżynierowie mogą odtworzyć pęknięcie, są w stanie zidentyfikować źródło awarii, a następnie je wyeliminować. dr Według raportu VSF, kiedy wyniki zostały oficjalnie zaprezentowane, Holger Brackemann, kierownik testów w Stiftung Warentest, wezwał producentów do „wystarczające kontrole bezpieczeństwa” przed sprzedażą rowerów. Jednak według Gunnara Fehlau następuje tu odwrócenie przyczyny i skutku: „Jeżeli procedury badań odbiegają od norm, obowiązek sprowadzenia i dostarczenia dowodów nie spoczywa na producencie, ale na testującym”, Fehlau jest przekonany. W przeszłości branża wielokrotnie wzywała do ujawnienia procedur testowych, podczas gdy StiWa deklarowała dla siebie wystarczającą przejrzystość. Na przykład według Biketec otrzymuje informacje od StiWa tylko wtedy, gdy „kiedy angażuje prawników – i to tylko kawałek po kawałku”, można znaleźć na zeit.de. Z drugiej strony Heike van Laak stwierdził: „Możemy udowodnić, że wszyscy producenci otrzymali pełny program testów. Twierdzenie, że StiWa jest nieprzejrzysta, jest oczywiście błędne”.
Dyskusja panelowa na kongresie branżowym vivavelo w 2010 roku może być postrzegana jako wskaźnik nastrojów między StiWa a branżą rowerową. W tym czasie Brackemann zapewnił eksperta rowerowego Zedlera informacje na temat układu testowego testów rowerowych StiWa. Głośny zeit.de Zedler czeka na nią do dziś. „Jeśli chodzi o przejrzystość, Stiftung Warentest i ADAC muszą się poprawić”, było zapotrzebowanie branży rowerowej już wtedy, co ExtraEnergy powtórzyło dosłownie w oświadczeniu z czerwca tego roku.
Biorąc pod uwagę to napięcie między przemysłem a StiWa, wydaje się to trochę ironiczne, że w grę wchodzi bezpieczny obszar strony internetowej StiWa, za pośrednictwem którego StiWa udostępnia producentom informacje o testach „partner.stiftung-warentest” zaczyna.
//Biketec wybiera wyboistą drogę do prawdy
Z zegarmistrzowską precyzją, Biketec od czasu opublikowania testu rozwija się krok po kroku. Symulacje przeprowadzono na komputerze w celu zobrazowania schematu uszkodzeń StiWa i tę samą procedurę zastosowano na stanowiskach testowych. Dodatkowo ponownie wykonano pomiary w realiach jazdy. W żaden z trzech sposobów nie mógł powstać wzór uszkodzeń „Pęknięcie na lewym haku” być symulowane jako główna przyczyna niepowodzenia. Z drugiej strony stało się oczywiste, że układ testowy według StiWy nie jest w stanie zobrazować rzeczywistości ani jakościowo, ani ilościowo. Co więcej: układ testowy według StiWa doprowadził do ogromnych dodatkowych obciążeń haków, które nie występowały w terenie nawet w ekstremalnych warunkach, takich jak 120-kilogramowy kolarz. Wniosek Biketec jest następujący: „Zacisk ramy według StiWa jest całkowicie nieodpowiedni do zdobywania praktycznej wiedzy, a stwierdzenia wynikające z testu StiWa (a tym samym porównania produktów różnych dostawców) są technicznie nie do utrzymania”. Otwartość producenta imponuje znawcom branży. Ciężar dowodu wydaje się przytłaczający.
// Recydywiści: StiWa czy branża rowerowa?
To nie pierwszy raz, kiedy StiWa publikuje test w sektorze rowerowym, który ma pozornie dramatyczne konsekwencje. Na przykład w 2010 r. potwierdzono, że nosidełka dla dzieci są narażone na pękanie i nadmierny poziom zanieczyszczeń. Sytuacja jest podobna do testu pedeleka w najdrobniejszych szczegółach: brak uszkodzeń w rzeczywistości, dramatyczne relacje, niepewność konsumentów, uzasadnione protesty ekspertów i powolny przepływ informacji ze StiWa. FAZ podsumowuje w suplemencie ówczesne badania Pressienst-Fahrrada „Technologia i silnik” podsumowali w swoim numerze z 29.10.13 w następujący sposób: „Okazało się, że z jednej strony Stiftung Warentest przyjął wartość graniczną zanieczyszczeń, tak jakby pokrowiec na przyczepkę rowerową był smoczkiem. Z drugiej strony fundacja nie zbadała, czy zanieczyszczenia mogą wydostać się z materiału i zostać wchłonięte przez organizm. Tak zwany test migracji przeprowadzony przez TÜV Rheinland wykazał, że domniemane zagrożenie dla zdrowia było „prawie niemożliwe”.
//Stanowisko rolkowe: Jaką rolę odgrywa StiWa?
Ze względu na rozbieżność między autoportretem StiWa, który stawia sobie za cel konsumentów „zapewnienie niezależnego i obiektywnego wsparcia poprzez testy porównawcze towarów i usług” (test.de) i jej rozproszonej polityki informacyjnej wobec dotkniętej gospodarki, sama fundacja zostaje wystawiona na próbę. „Jeśli testerzy chcą spełnić swoje twierdzenie, muszą uznać i wypełnić swój obowiązek dostarczania informacji konsumentom, firmom, ekspertom i zainteresowanym grupom. Zwłaszcza jeśli, jak to się stało, wyniki są później „inne” lub błędne” zażądano we wspólnym oświadczeniu na konferencji prasowej w Berlinie.
W szczególności instytuty badawcze w branży rowerowej bardzo uważnie przyglądają się sytuacji. Marcus Schroeder jest cytowany w następujący sposób na portalu branżowym velobiz.de: „Można podejrzewać, że deficyt wygenerowany przez Stiftung Warentest po raz pierwszy w 2012 roku zwiększy presję sprzedażową. W rzeczywistości jednak ten test jest częścią dziesięcioletniej tradycji „walenia się rowerami”, bez żadnego znaczącego oporu ze strony obwinianej branży.
To teraz najwyraźniej się ukształtowało. Konferencja prasowa trzech potentatów z branży rowerowej i ZIV pokazuje bezprecedensową koncentrację sił. ZIV stanowczo żąda: „Każdy test musi być powtarzalny i przejrzysty. Oczywiście te kryteria zostały jednak naruszone podczas testu.” Dyrektor zarządzający Biketec Kurt Schär jest przekonany: „Dzięki kolejnym testom byliśmy teraz w stanie jednoznacznie obalić wyniki Stiftung Warentest”. Mathias Seidler, były szef Derby, dodaje: „Stiftung Warentest musi jasno powiedzieć, że nie informowała konsumentów, ale raczej niepotrzebnie niepokoiła i wręcz wprowadzała w błąd konsumentów za pomocą zainicjowanej przez siebie kampanii medialnej. Konsument ma prawo do sprostowania z równym zainteresowaniem mediów, jeśli pierwotne roszczenie okaże się nieuzasadnione. Dokładnie tak jest w tym przypadku”.
Bo Derby i Bosch zdążyły już nakłonić Stiftung Warentest i ADAC do częściowej korekty swoich wypowiedzi na temat kompatybilności elektromagnetycznej (EMC) na swoich stronach internetowych. Proces, który jest tak rzadki, jak niezwykły dla renomowanych testerów.
Jednak producent Biketec już dawno zareagował nie tylko w dziale rozwoju, ale także z klientem: dobrowolna gwarancja na wypadek pęknięcia ramy została podwojona do dziesięciu lat. A także retrospektywnie we wszystkich już sprzedanych modelach Flyer. Ktoś odważy się coś zrobić! Biketec zdaje się nie spodziewać wielu przypadków pęknięć ram i wysokich kosztów. Zamiast tego Biketec obecnie bada możliwe roszczenia odszkodowawcze przeciwko StiWa: „Na podstawie naszych ustaleń zastrzegamy sobie prawo do pozwania o odszkodowanie, ponieważ działania laboratorium testowego, które uważamy za błędne, oraz publikacja wyników spowodowana niedopuszczalną konfiguracją testów przez Stiftung Warentest i uruchamiający ADAC spowodowały, że jesteśmy szkody w milionach, które zagroziły istnieniu firmy. Ocena prawna i dalsza procedura są obecnie wyjaśniane z naszymi niemieckimi prawnikami.”
//Zdjęcia
Prasa serwis rowerowy
Schreibe einen Kommentar